Właściwie całe spotkanie rozgrywane było pod dyktando Blaugrany. Barcelona od początku postawiła trudne warunki gościom z Madrytu i szybko napoczęła rywala. 

W 9. minucie Arroyo dopuścił się faulu we własnym polu karnym i Fernandez Borbalan wskazał na 11-sty metr. Do karnego podszedł Leo Messi i pięknym uderzeniem w stylu Panenki pokonał golkipera gości.
W 15. minucie Getafe spróbowało odgryźć się gospodarzom, jednak uderzenie Hinestrozy pewnie wybronił Claudio Bravo. 
Na drugie trafienie kibice na Camp Nou czekali do 25. minuty. Messi precyzyjnie dograł do Suareza, a Urugwajczyk potężnym strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza Getafe po raz drugi. 
Kolejne pięć minut zamknęło to spotkanie. W 28. minucie po znakomitej akcji Suarez wyłożył futbolówkę Neymarowi i Brazylijczyk nie pomylił się i płaskim uderzeniem podwyższył wynik na 3:0. 
Dwie minuty później skrzydłowy zapisał się również jako asystent. Dogranie do Xaviego było bardzo dokładne i były reprezentant Hiszpanii precyzyjnie posłał piłkę przy słupku do siatki rywala. 
Na nieszczęście Getafe jeszcze przed przerwą drugiego swojego gola zdobył Suarez, który otrzymał świetne podanie od Xaviego i ustalił wynik pierwszej połowy na 5:0.

Po zmianie stron Duma Katalonii ponownie uderzyła bardzo szybko. Już w 47. minucie duet Suarez - Messi dowiódł, że transfer Urugwajczyka to był strzał w dziesiątkę. Piękne podanie do La Pulgi zakończyło się pewnym strzałem Leo pod poprzeczkę. Wynik 6:0 był chyba jednak wystarczający dla gospodarzy. 
Barca kontrolowała mecz, wymieniała mnóstwo podań i utrzymywała się przy piłce (73% - 27%). 
Goście szukali honorowego gola ale Katalończycy byli dzisiaj bezwzględni.

Wieczór przyniósł Barcelonie nie tylko ponowne podwyższenie prowadzenia nad Realem w tabeli (Królewscy swój mecz z Almerią grają jutro) ale również pozwolił Messiemu zmniejszyć dystans do Cristiano w klasyfikacji Pichichi. Argentyńczyk ma już 38 bramek, a Ronaldo tylko o jedno trafienie więcej.