Nietypowy przypadek Sergiego Roberto w reprezentacji
Reprezentacja Cezary Kawecki @10.09.2018 | Przeczytano 1105 razy
Pomocnik FC Barcelony jest jednym z niewielu piłkarzy, którzy byli świadkami tak wielu zmian na ławce trenerskiej reprezentacji narodowej.
Sergi Roberto w sobotni wieczór rozegrał swój czwarty mecz w narodowych barwach. Informacja ta sama w sobie nie ma zbyt wielkiej wagi, ale najbardziej uderzające jest to, że w tych czterech spotkaniach miał.. trzech selekcjonerów. Rzecz jasna jest to wydarzenie bez precedensu.
Pomocnik FC Barcelony zadebiutował w pierwszym zespole Dumy Katalonii w sezonie 2010/11 pod wodzą Pepa Guardioli. Miał wówczas 18 lat i został uznany za piłkarza z wielką przyszłością. Nawykowe powołania do młodzieżowych reprezentacji spowodowały, że Roberto miał sporo trudności z wejściem do naszpikowanej gwiazdami pierwszej drużyny.
Decydujący skok miał miejsce, gdy Luis Enrique został trenerem Blaugrany. Hiszpan widział wszechstronność wychowanka, często korzystając z jego usług. Z tego powodu musiał czekać aż do 2016 roku, aby otrzymać powołanie od Vicente del Bosque na spotkania z Włochami i Rumunią, które odbyły się w marcu.
Jego następna przygoda z kadrą miała miejsce już pod rządami Julena Lopeteguiego. Roberto rozegrał dwa spotkania - z Belgią i Liechtensteinem. W tym ostatnim rozegrał 90 minut i strzelił jedynego jak dotąd gola w narodowej koszulce. Baskijski trener powołał go jeszcze czterokrotnie, ale nie zagrał ani minuty.
Trzeci trener, który na niego postawił, to Luis Enrique, jego wielki obrońca. Selekcjoner powołał go na obecnie zgrupowanie, a w meczu z Anglią dał mu 17 minut, kiedy zastąpił na murawie Thiago Alcantarę.
Źródło: marca.com
Komentarze - bądź pierwszy, skomentuj! Obserwuj Dodaj opinię