1 lipca były kapitan Królewskich po siedmiu latach wróci do Madrytu, gdzie będzie pełnił rolę jednego z doradców prezydenta, Florentino Pereza. Choć jego pozycja póki co nie jest jasno określona, już teraz wiadomo, że Raul podąży śladami Zinedine'a Zidane'a, który rozpoczął swój drugi okres w klubie w tej samej pozycji, a obecnie jest menedżerem pierwszego zespołu.

Raul zadebiutuje na stanowisku w interakcji z południowoamerykańskim oddziałem LaLiga, czyli podmiotem, który ma z hiszpańskimi rozgrywkami ważną umowę gospodarczą.

To nie pierwsza próba, kiedy Perez chciał nakłonić swojego byłego zawodnika do powrotu. Przy każdej poprzedniej Raul jednak odmawiał, ponieważ nie czuł, że byłby to idealny moment na ponowny rozdział w klubie swojego dzieciństwa. Teraz okoliczności ubiegły zmianie i po okresach w Niemczech, Katarze i USA 39-latek wróci do domu.

Jego pierwszym zadaniem będzie doradzanie prezydentowi, jednak do końca obecnego sezonu będzie kontynuował pracę jako pracownik LaLiga i komentator sportowy stacji beIN. W stolicy Hiszpanii pojawi się 23 kwietnia, kiedy Królewscy u siebie zagrają z FC Barceloną.

,,Nie mogę powiedzieć, że nie będę pracować w FC Barcelonie"

Przed kilkoma dniami w hiszpańskiej prasie pojawiła się dość kontrowersyjna wypowiedź Raula na temat potencjalnej pracy w odwiecznym rywalu Realu, FC Barcelonie.

Chciałbym iść krok po kroku. Moim pierwszym pragnieniem jest powrót do domu, do Realu Madryt, jeśli przyjdzie na to czas. To jest piłka nożna i nigdy nie możesz powiedzieć, że nie będziesz pracował w tym czy innym miejscu, na przykład w FC Barcelonie.

Teraz, kiedy okazało się, że Raul wraca do Realu Madryt, temat jego ewentualnej pracy na Camp Nou został odłożony w czasie.